Czy dogadasz się z cudzoziemcem po angielsku? No ba, pewnie. Wystarczy umieć powiedzieć „I don’t understand” i sprawa załatwiona. Na pewno jednak chciałbyś pogłębić swoją znajomość tego języka. I może nawet nieraz już podejmowałeś takie próby, ale po pewnym czasie zapał mijał, a nowo nabyta wiedza jakoś ulatywała z głowy. Co zrobić, żeby wreszcie nauka angielskiego była efektywna?
1. Postaw na różnorodność w nauce
Kluczem do sukcesu jest to, w jaki sposób się uczysz. Jednym z błędów, jakie możesz tu popełnić, jest koncentrowanie się na jednym lub dwóch sposobach nauki, podczas gdy powinieneś korzystać ze wszystkich.
Czyli z jakich? Sposoby nauki dzielimy na input i output. Input (wejście) obejmuje po prostu przyswajanie informacji. Wlicza się w to czytanie i słuchanie, dzięki którym przyjmujesz odpowiednią dawkę wiedzy. Output (wyjście) z kolei wymaga już twojej aktywnej pracy z językiem, czy to przez mówienie czy pisanie.
Masz więc w sumie cztery sposoby (czytanie, słuchanie, mówienie, pisanie) na uczenie się angielskiego. Ważne jest, żeby stosować je wszystkie i robić to na przemian. Najlepiej, kiedy każdego dnia poświęcasz się innej aktywności, w przeciwnym razie wpadniesz w monotonię. A z monotonii bierze się nuda. Nuda zaś jest przy nauce języka twoim najgorszym wrogiem – działa na umysł otępiająco, dlatego musisz zadbać o różnorodność. Jednego dnia zajmij się czytaniem, drugiego poświęć się pisaniu, trzeciego mówieniu itd.
Takie częste zmiany rodzaju twojej aktywności językowej przyniosą dużo lepsze efekty. Dzieje się tak dlatego, że mózg nie jest w stanie skupić się tak samo mocno na długo wykonywanej jednostajnej czynności. Co innego, jeśli właśnie co jakiś czas zmienia się rodzaj aktywności. Takie zróżnicowanie działa na umysł pobudzająco i odświeżająco zarazem.
2. Ucz się regularnie
Kolejną ważną rzeczą jest, by nauka była systematyczna. Nie może być tak, że przez kilka dni wkuwasz angielski jak opętany od rana do nocy, a potem – wyczerpany i opadnięty z sił – robisz sobie tygodniową przerwę. Nie tędy droga.
Jeżeli naprawdę, ale to naprawdę chcesz nauczyć się posługiwać tym językiem (a nie tylko go „liznąć”), nie możesz robić sobie od niego wolnego. Trzeba uczyć się regularnie. To absolutna konieczność. I nie, nie chodzi o to, żebyś rył bez opamiętania trzydzieści godzin na dobę przez dziesięć dni w tygodniu. Nauka ma być systematyczna, ale nie może cię przytłaczać, bo się wykończysz. A kiedy się wykończysz, siłą rzeczy będziesz musiał zrobić sobie dłuższą przerwę (będziesz tak wyczerpany, że po prostu nie dasz rady bez odpoczynku), wtedy zaś twój dotychczasowy wysiłek pójdzie w las. Nie tak się to robi.
Lepiej przyjmować wiedzę w mniejszych dawkach, a za to częściej. Zamiast kilku godzin co jakiś czas, dużo lepsze będzie pół godziny, ale codziennie. Co? Że mało? Wystarczająco dużo, mogę cię zapewnić. Nauka lepiej działa w mniejszych dawkach, ponieważ nie zdążysz się znużyć, więc jest większe prawdopodobieństwo, że to, czego się uczysz, zostanie ci w głowie.
Umysł działa tak, że kiedy się uczysz, najlepiej zapamiętujesz to, co było na początku i na końcu twojej „naukowej sesji”. Dlatego kiedy są one krótsze, lecz zarazem częstsze, zapamiętujesz więcej.
Poza tym takie mniejsze dawki łatwiej jest upchnąć w stałym planie dnia. Nie co dzień będziesz przecież w stanie wygospodarować dwie czy trzy godziny, ale pół? Z tym chyba nie powinno być problemu.
3. Ucząc się, dobierz właściwe proporcje
Podział na input i output nie jest jedynym stosowanym odnośnie nauki języka. Istnieje też rozróżnienie na workout i rekreację. Workout to wszystko to, co nam się kojarzy z ciężką pracą nad językiem. Czytanie podręczników, wykonywanie ćwiczeń, pisanie wypracowań po angielsku – generalnie to, co większość z nas ma chyba na myśli, gdy mowa o nauce.
Z kolei rekreacja to nauka poprzez rozwijanie swoich zainteresowań – nie wysilasz się przy niej aż w takim stopniu i jest dla ciebie całkiem przyjemna. Na przykład oglądasz po angielsku jakiś dobry film, czytasz po angielsku artykuł na pasjonujący cię temat, czy po prostu rozmawiasz z kimś po angielsku i za jednym zamachem szlifujesz swoje językowe zdolności i rozkręcasz życie towarzyskie.
Ważne jest, żeby workout i rekreacja występowały w twojej nauce w odpowiednich proporcjach. I teraz pewnie sobie myślisz: „Skoro rekreacja jest dużo przyjemniejszym sposobem nauki, to założę się, że należy ją stosować tylko od czasu do czasu, w ramach przerwy w ciężkiej pracy”. Otóż nie. Zaleca się, żebyś właśnie jak najwięcej uczył się przez rekreację. Oklepane sformułowanie „nauka przez zabawę” ma tu jak najbardziej swoje zastosowanie.
Według specjalistów w nauce języka rekreacja powinna stanowić 70%, więc tylko 30% zostaje ci na żmudną, czysto szkolną pracę. Hurra! Na pewno cieszysz się z tej wiadomości. Oczywiście nie musisz obliczać tych proporcji z zegarkiem w ręku – to się robi na wyczucie.
To teraz, kiedy już wiesz co i jak, trzeba by się wreszcie na poważnie zabrać za ten angielski, nie sądzisz? I kiedy wprowadzisz w życie powyższe wskazówki, może odkryjesz, że w gruncie rzeczy to nie jest aż takie trudne, jak ci się do tej pory wydawało. A w każdym razie nie jest poza twoim zasięgiem. Trzeba się tylko trochę zawziąć i już wkrótce dogadasz się nawet z najbardziej angielskim Anglikiem.